Ocalić Julię - Suzanne Selfors

26.5.13




Autor: Suzanne Selfors
Tytuł: Ocalić Julię
Wydawnictwo: Akapit Press
Liczba stron: 274
Moja ocena: 6/10, 3+/6











Całe życie jesteś sam. Zmagasz się z wieloma problemami, pokonujesz trudności, jakie gotuje dla Ciebie los, ale najgorsze jest to, że masz wrażenie, że nie jesteś rozumiany. Pocieszę Cię, nie Ciebie pierwszego to spotyka. Od zarania dziejów ludzie musieli się z tym mierzyć. Kiedyś żyła sobie dziewczyna, którą rodzice chcieli wydać za mężczyznę, którego nie kochała. Problem powszechny, ale ta dziewczyna nie uległa, nie chciała pogodzić się ze swoim losem. Żył też sobie chłopak, nieszczęśliwie zakochany. Życie nie miało dla niego sensu, bez jego wybranki, która o zgrozo, wybrała zakon zamiast niego. Co by się stało gdyby los połączył tę dwójkę? Powiem Wam. Spadłaby na ich niewiarygodna, ponadczasowa miłość. Odmieniłaby ona ich życie i sprawiła, że inaczej spojrzeliby na świat. Niestety nie skończyłaby się ona dla nich dobrze.

Tak oto przedstawia się zarys ponadczasowej tragedii Szekspira ,,Romeo i Julia". Wszyscy ją znamy i pewnie nie jeden wylał może łez czytając dzieje tej dwójki. A gdyby ich los nie musiał się tak kończyć? Gdyby ktoś mógł go zmienić? Na przykład jakaś dziewczyna, grająca Julię w teatrze? Jedna z nich - Mimi - tak jak Julia nie była w stanie pogodzić się z własnym losem. Występy na scenie, obok bożyszcza nastolatek przyprawiały ją o wielką tremę, matka nie pozwoliła jej wyjechać na studia, a zobowiązania rodzinne niewyobrażalnie ją przytłaczały. Zrządzenie losu przygotowało dla niej swego rodzaju wybawienie. Dało jej szansę, na zrozumienie pewnych spraw w swoim życiu i nadaniu szczęśliwego zakończenia pewnej tragedii miłosnej. Dziewczyna przeniesie się w czasy Romea i Julii i będzie walczyć o ich szczęście. Czy uda jej się coś zmienić?

,,Ocalić Julię" jak sam tytuł i okładka sugerują odwołuje się do realiów Romea i Julii. Suzanne Selfors postanowiła połączyć dwa światy - współczesny i ten XVI-wieczny, aby pokazać nam, że owa tragedia wciąż jest aktualna i wciąż może znajdować odzwierciedlenie w naszym życiu. Najpierw sugeruje nam, że jesteśmy niewolnikami własnego losu, że nie mamy na niego wpływu, a inni decydują za nas. Później jednak możemy zaobserwować wyraźne przesłanie, aby wziąć życie we własne ręce, bo wszystko jest możliwe, a zawsze przecież może być gorzej. Autorka nie spoczęła tylko i wyłącznie na znanej nam fabule. Postanowiła zmienić to i owo. Pokazała przez to, że jeden czyn, może niewypowiedzianie zaważyć na naszej przyszłości. Jestem jej bardzo wdzięczna, za ten zabieg, bo dzięki niemu książka nie była nudna. Naturalnie, że były odwołania do znanej nam tragedii, jednak mimo wszystko jej opowieść wniosła coś nowego.

Książka jest dość cienkich rozmiarów i jak pewnie wiecie dla mnie to niezbyt dobrze. Zdążyłam się wkręć, a musiałam już kończyć. Odwołania do ,,Romea i Julii" dość lubię, więc pomysł nie wydał mi się oklepany, jednak czytanie tej historii nie porwało mnie jakoś specjalnie. Może dlatego, że autorka nie stworzyła znanej mi atmosfery tego dramatu. Wszystko było jakieś takie zbyt powierzchowne. Opisy nie oddawały klimatu, ani jakoś specjalnie nie zachęcały do dalszego czytania. Jeszcze bardziej dziwne było to, że mimo że bohaterka przeniosła się do Werony, to mówiono tam nowoczesnym angielskim. Niby jest o tym wspomniane i wytłumaczone, jednak mimo wszystko mnie to raziło. Przecież gdyby umieścić wydarzenia naszych czasów we Włoszech, nie w Stanach Zjednoczonych, a mimo to pisać po angielsku to wszystko byłoby ok, czyż nie? Pod względem językowym książka nie stoi na jakimś specjalnie wysokim poziomie. Dla młodszych czytelników, będzie ok, jednak tym bardziej wymagającym się to nie spodoba.

Co do bohaterów, to moja opina jest podzielona. Tych XVI-wiecznych, jak najbardziej polubiłam. Widziałam, że autorka włożyła pracę, aby tchnąć w nich duszę. Sprawiła też, że zaczęłam ich postrzegać nieco inaczej. Suzanne Selfors każdemu z nich nadała cechy, o których byśmy ich nawet nie podejrzewali i sprawiła przede wszystkim, że byli jacyś. Nie mówię, że wszystkich polubiłam i pozostaną w mojej pamięci - Romeo dajmy na to strasznie mnie irytował - mimo to, widzę, że autorka miała pewną wizję i w jakimś stopniu udało jej się ją spełnić. Co do tych współczesnych, to wywoływali oni u mnie jedynie skrajną irytację. Zarówno Mimi, jak i Troya nie mogłam zrozumieć. Nie będę wchodziła w ich indywidualne cechy, bo nie o to chodzi. W każdym razie, oboje byli niedopracowani i strasznie szablonowi. Miało wyjść między nimi wielkie uczucie, a skończyło się na marnej podróbie młodzieńczego zauroczenia.

I jeszcze okładka, na której drobny szczegół nie daje mi spokoju. Ogólny zarys, jak najbardziej mi się podoba. Dziewczyna pasuje to klimatów w książce, wszystko ładnie, pięknie, tylko co robi tu ta guma? Dla mnie dodaje tylko kiczu i niszczy cały efekt. Usunęłabym też cytat z recenzji, których na okładkach nie lubię i wszystko byłby wtedy ok.

,,Ocalić Julię" to kolejna pozycja na podstawie znanego wszystkim dramaty Szekspira. Nie gwarantuje jej to jednak sukcesu, bo książka jest średnia. Ma swoje plusy, jak chociażby nowe spojrzenie na bohaterów, ciekawe przesłanie, czy intrygujące wydarzenia. Mimo to, wykonana jest na poziomie średnim. Nie czuć, że będzie to coś wielkiego, odkrywczego i pozostającego w naszej pamięci na wieki. Na nudny wieczór nada się jak najbardziej. Pokaże Wam nieco inne spojrzenie, na tę znaną wszystkim historię. Decydujcie więc sami, czy macie na nią ochotę.

Za możliwość przeczytanie dziękuję portalowi Sztukater!


Z pewnością wiecie o zmianach, które się szykują. Podoba się nam to, czy nie, właśnie to nas czeka. Mówię tu oczywiście o Google+. Mogą to być oczywiście plotki, jednak postanowiłam się zabezpieczyć. Także zapraszam do dodawania mnie do kręgów i proszę o namiary na Was.
Pozdrawiam!




5 komentarzy:

  1. Sama okładka do książki kompletnie mnie nie przyciągnęła, tak samo miałam z opisem, a teraz średnia recenzja, raczej za nią podziękuję. ;)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawie napisana recenzja :D Szczególnie opis książki :) Mimo tego nie mam na nią ochoty. Wolę postawić na coś lepszego :p

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziwne. Czytałaś kiedyś Primavere ? Ma identyczną okładkę ale bez gumy i z innym tytułem. lool. Recenzja mnie zaciekawiła c; Tylko mam tyle w domu nieprzeczytanych pozycji a jeszcze zamówiłam następne... Wątpię żebym znalazła czas na tą książkę c; A szkoda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie czytałam i do niedawna nawet nie słyszałam. Ostatnio jednak, gdy przeglądałam książki natknęłam się na nią. Sprawdziłam nawet datę wydania i okazało się, że "Primavere" została wydana wcześniej:)

      Usuń
  4. Książka wydaje się być interesująca. :)

    OdpowiedzUsuń